Biuro tłumaczeń w Opolu było moim pomysłem na siebie już od dawna. Nigdy jednak nie miałem wystarczającej odwagi, motywacji i wiedzy, żeby je otworzyć. Niewątpliwie jest to biznes specyficzny i wcale nie jest łatwo zaistnieć na rynku. W biurze tłumaczeń nie sprzedaje się towaru, w który wystarczy się zaopatrzyć i zmagazynować, a następnie sprzedać z zyskiem. Tutaj sprzedaje się usługę. Czasem produkt, jeśli można tak powiedzieć o usłudze opakowanej w dodatkowe opcje. Te opcje to wysyłka, dodatkowe wydruki, nagranie tekstu na nośnik. To sam tłumacz jest tą usługą. To jego wkład pracy, poświęcony czas i wiedza włożone w tłumaczenie. Co za tym idzie, jeśli sprzedajemy usługę, którą sami wykonujemy, musimy się liczyć z tym, że osiągane przychody będą wprost proporcjonalne do naszej mocy przerobowej. Ta świadomość pociąga za sobą konieczność wyboru modelu biznesowego, który chcemy wdrożyć. Ten artykuł dedykuję osobom, które myślą o własnym biznesie w tej branży.
Czy Opole jest miastem na biuro tłumaczeń?
Z pewnością nawiążę do wątku wyboru modelu biura tłumaczeń w dalszej części. Teraz bowiem chciałbym zaznaczyć, że oprócz wyboru modelu biura tłumaczeń, potencjalny właściciel takiego przybytku musi się też zastanowić nad wyborem jego miejsca na mapie geograficznej. Dlaczego biuro tłumaczeń w Opolu? Czy Opole jest miastem na biuro tłumaczeń? Jakie są plusy, a jakie minusy. Zacznijmy od minusów. Opole jest miastem o stosunkowo małej populacji, bo mieszka tu około 118 000 ludzi. To oznacza, że potencjalnych klientów biura tłumaczeń jest mniej niż w innych miastach wojewódzkich. Natomiast fakt, że Opole jest miastem wojewódzkim to niezaprzeczalny plus. Kolejnym minusem jest konkurencja. Z pewnością im większe miasto tym biur tłumaczeń jest więcej i bardziej trzeba się starać o pozycję i reputację. Warto też wiedzieć coś o populacji miasta. W Opolu na przykład prym wiedzie mniejszość niemiecka i tłumaczeń z języka niemieckiego jest tu najwięcej.
Cechy otoczenia, które trzeba przeanalizować
Cechy otoczenia, które trzeba przeanalizować to kolejny krok. Ponieważ trzeba rozważyć uwarunkowania gospodarcze miasta. Mam tu na myśli zagraniczne fabryki, firmy, stronę turystyczną miasta, instytucje edukacyjne, prawne i inne podmioty, które mogą się okazać przyszłymi klientami. Podsumowując, jeśli mieszkamy w średniej lub dużej miejscowość z rozwiniętym obrotem gospodarczym, ruchem turystycznym i siecią instytucji, warto rozważyć otwarcie biura. W Opolu instytucji i firm jest sporo, co jest kolejną cechą na plus.
Model biura tłumaczeń
Kiedy mamy już lokalizację, warto się zastanowić jaki model biura tłumaczeń wybrać. Z pewnością funkcjonuje kilka modeli, ale wymienię tylko trzy najważniejsze. Nazewnictwo jest mojej inwencji, żeby łatwiej było je rozróżnić. Biura korporacyjne, czyli takie które są zazwyczaj dużymi firmami zatrudniającymi tłumaczy in-house. Następnie mamy biura hybrydowe, gdzie właściciel bywa tłumaczem jakiegoś języka, natomiast tłumaczenia innych języków zleca podwykonawcom. Ostatnim na tej liście jest model biura pośredniczącego, gdzie praca odbywa się wyłącznie na zasadzie zlecania tłumaczeń innym podmiotom. Co do cen się nie wypowiadam – są różne i lepiej pozostawić porównanie klientom. Poza tym warunki konkurencji same determinują, które biura mają prawo bytu na rynku. Osobiście uważam, że najlepszy, z punktu widzenia właściciela jest model hybrydowy. Zaraz wyjaśnię dlaczego. Z punktu widzenia klienta, tak naprawdę nie ma to znaczenia. To co ma znaczenie, to jakość wykonywanych tłumaczeń i odpowiedzialność za nie.
Biuro tłumaczeń hybrydowe
Wszyscy znają samochody hybrydowe, czyli takie, które napędzane są silnikiem spalinowym oraz elektrycznym. W biurze hybrydowym również można mówić o dwóch silnikach. Jednym z nich jest tłumacz lub tłumacze, którzy są właścicielami biura, a drugim zespół freelancerów, którzy wykonują dla biura tłumaczenia. Takie rozwiązanie zapewnia dwie korzyści. Pierwszą z nich jest jakość, która wiąże się z odpowiedzialnością za dostarczone tłumaczenia. Jeśli właścicielem biura jest tłumacz, nie wypuści on pod swoim nazwiskiem niezweryfikowanego tłumaczenia. Grozi to utratą reputacji i innymi konsekwencjami. Drugą kwestią jest cena tłumaczenia, która będzie w takim wypadku optymalna, bo taki model biura pozwala na elastyczną politykę cenową. Wspomniana elastyczna polityka wynika z tego, że biuro hybrydowe unika kosztów związanych z zatrudnieniem na etaty z jednej strony, a z drugiej, to właściciele wnoszą znaczny wkład pracy, wykonując część a czasem większość tłumaczeń. Czyli tworzą usługę własnym nakładem pracy, o czym wspominałem we wstępie. Jednocześnie firmują taką usługę swoim nazwiskiem.
Koszt utrzymania biura tłumaczeń w Opolu
Przedsiębiorcy noszący się z zamiarem otwarcia biura tłumaczeń, z pewnością chcieliby wiedzieć jaki jest koszt utrzymania biura tłumaczeń. Przedstawiam zatem tak zwany zestaw startowy. Zawiera on minimalny katalog potrzebnych narzędzi wraz z przypisanymi kosztami. Przede wszystkim potrzebujemy biura. Koszt wynajmu lokalu w Opolu to 1000 PLN brutto miesięcznie. Dla dobrej lokalizacji to jest dolna granica cenowa. Obejrzałem kilkanaście lokali i ceny poniżej tej kwoty miały lokale zbyt odległe od centrum, albo bardzo zaniedbane. Jeśli mamy już biuro, to należy je wyposażyć. W moim przypadku, wyposażenia nie było żadnego, więc wszystkie meble i osprzęt musiałem kupić. Dodatkowo, lokal wymagał remontu, co pochłonęło kolejne środki. Na podstawowe umeblowanie i materiały wraz z niezbędnym remontem trzeba było przeznaczyć 6000 PLN.
Wyposażenie biura tłumaczeń Texter w Opolu
Teraz sprzęt, czyli komputer, dwie drukarki (jedna ze skanerem), internet i dodatkowo profesjonalne oprogramowanie. Osprzęt z softwarem to koszt około 12000 PLN. Materiały eksploatacyjne, wizytówki, szyld, i strona www, to następny 1000 PLN. Łącznie trzeba włożyć 20000 PLN, żeby odbić od brzegu. Potem wszystko już zależy od fantazji i zasobności portfela przedsiębiorcy. Czy to dużo czy mało, zostawiam Wam pod ocenę. Zaznaczę tylko, że podane przeze mnie ceny obowiązywały w październiku 2019. Niemniej jednak uważam, że warto próbować swych sił i po roku funkcjonowania na rynku stwierdzam, że da się z tego żyć, choć manna z nieba nie leci. Trzeba po nią sięgnąć.