Zostać tłumaczem.
Zostanę tłumaczem przysięgłym języka angielskiego. Tak postanowiłem, takie mam marzenie, taką mam ambicję. Ten blog jest dla wszystkich, którzy mają podobny plan. Dlaczego tak postanowiłem? Jest kilka powodów. Po pierwsze, i tak robię tłumaczenia techniczne i naukowe. Zdarza się, że muszę coś przetłumaczyć dla pracodawcy. Interesuję się tłumaczeniem i językiem angielskim również prywatnie. Dlaczego więc tego nie sformalizować i nie podjąć rękawicy. Wiem, że ten egzamin jest trudny i biorę pod uwagę ewentualność kilku podejść, ale i tak chcę zostać tłumaczem. Poza tym już tylu znajomym obwieściłem, że mam zamiar zostać tłumaczem (co było częścio strategią automotywacyjną), że teraz nie mogę się wycofać.
Poziom trudności
Kiedy zobaczyłem pierwszy dokument urzędowy, który chciałem w ramach ćwiczenia przetłumaczyć to mina mi zrzedła. Był to dokument z książeczki “Selection of English Documents”. Naszpikowany był on legalese, czyli archaicznym językiem prawniczym, który w niczym nie przypomina współczesnej mowy. To potrafi zniechęcić. Podszedłem do tego jednak na zasadzie szyfru, który musiałem odkodować i zaczęło mi to sprawiać co raz większą przyjemność.
Rzeczywistość
W moim przypadku, nie samo przygotowanie do egzaminu jest najtrudniejszym elementem całego procesu. Jest coraz więcej wartościowych pozycji książkowych, mnogość kursów no i Internet z forami dyskusyjnymi i blogami. Jest z czego czerpać. Co w takim razie stoi na przeszkodzie, żeby się skutecznie przygotować? Otóż rzeczywistość. Praca na etacie, rodzina, sprawy do załatwienia. Zawsze jest coś do zrobienia, zawsze jest jakiś rozpraszacz. Jednak jeśli powiedziało A to trzeba powiedzieć i B, więc zbieram w sobie pokłady motywacji, otwieram swój kajet i ćwiczę przekład. Jak to mówią: “Motywacja pozwala Ci zacząć, nawyk wytrwać”.